piątek, 11 marca 2016

Rozdział 2 : ,,Malfoy to same problemy ,a miłość wkracza w inne progi niż zamierzono.''

,, Kochany Pamiętniczku !
Znów zostałam wyśmiana przez tego dupka ,ale nie prosto w twarz. Co to ,to nie. Ja mu jeszcze pokaże ! Nie jestem zabaweczką ,która tak łatwo się poddaje. Ja im wszystkim pokaże. Nie będą ze mną pogrywać ,jak ze szmacianą lalką ,no chyba po moim trupie. Pamiętniczku ,planuję uciec pod inną postacią ,ale to dopiero jak wszystko ucichnie...na początku muszę zmylić Malfoy'ów ,a co najważniejsze ,poprosić o przeniesienie terminu ślubu ,jak i wesela  ,na późniejszy ,abym mogła się wyrobić i im wszystkim utrzeć te cholerne nosy. Muszę poprosić Hermionę ,aby wytłumaczyła mi w liście jak uważyć eliksir wielosokowy ,tak tak ,wiem ,ze potrzeba włosa ofiary i tak daalej ,ale tym zajmę się później teraz mam ważniejsze sprawy na głowie...O nie.. moja ,,KOCHANA MATKA'' mnie woła...muszę iść . Do zobaczenia pamiętniczku !''
Zeszła powoli na dół ,z lekkimi obawami ze spotkaniem ze swoją matką ,oraz siostrą Kate. Jak ona ich nienawidziła...
- Julie ,jutro odbędzie się w naszym domu przyjęcie ,na cześć twoich zaręczyn. - popatrzyła to na mnie ,to na Kate ,która wyglądała na lekko obrażoną ,wiadomo z jakich powodów ,ona nie miała żadnych przyjęć ,a tak tak jak ja w głębi duszy nienawidziła Josh'a.
Dowiedziałam się tego przez przypadek ,ponieważ raz wchodząc do jej pokoju i po prostu z chęcią porozmawiania z nią ,jednak jej nie było..był tylko mały zielony zeszyt ,z czarno-szarą klamerką.
Otworzyłam go ,a w nim były różne zapiski z różnymi datami ,od najstarszych ,po najnowsze. W jednym z nich pisała :
,, 16 listopada 1987 r.
Nienawidzę go ! Go - Josh'a. Tak ,mam wyjść za tego dupka - arystokratę ,który jest jeszcze gorszy od tego całego Malfoy'a ,za którego ma wyjść Julie. Żałuję ,że się urodziłam tu..tu w rodzinie arystokratów ,dla których liczy się tylko majątek i niesplamiony status czystej krwi. Często sobie myślę : ,,Gdyby tak skoczyć z krawędzi klifu ,tego obok domu ? Przecież to by przyniosło taką ulgę ..''
Ale jest jeszcze moja ,,mała''  Julie ,która jest dużo bardziej stanowcza niż ja i potrafi powiedzieć rodzicom swoje racje i zdanie. Ja tak nie potrafię ,czego bardzo ,ale to bardzo żałuję ,chyba się za bardzo zatrąciłam w byciu ślizgonką ,jestem taka uległa...zupełne przeciwieństwo Julie ,ciągle ciśnie mi się pytanie na usta ,,Czemu ona jest ślizgonką ? '' Nie wiem .. [............]''
Zamyśliłam się ,cholera.
-[...] i zaprosimy państwa Malfoy ,oraz Lestrange.
-Tak ,mamo i zaprosimy państwa Elvoos* ?
-Oczywiście córeczko !
-Mamo.. -Odezwałam się dopiero teraz ,w końcu trzeba przedłużyć ten cholerny termin..- mogę cię o coś prosić ?
-Zależy co dokładnie.- Popatrzyła na mnie chłodnym ,przeszywającym spojrzeniem ,niegodnym miana spojrzenia matki.
*~~~~~~~~~~~~~~~*
,,Kochany pamiętniczku mam tego wszystkiego dość ! Dość..dość..dość... 
Jeśli to czytasz MOJA KOCHANA MATECZKO ,wiedz ,że mnie już tu nie będzie...''
****

Witam kochani <3.Pozdrawiam wytrwałych ,którzy czekali na rozdział ,który nie pojawił się już od lipca....nie miałam jakoś weny ,ale teraz powracam <3. 
Piszę na wattpadzie ,gdzie serdecznie was zapraszam ,gdzie nazywam się blackgirlwhite7.
Na watt piszę także to fanfiction/opowiadanie/historie ,więc tam także możecie to przeczytać.
Publikuję również inne opowiadania ,które są lub nie ma ich na blogspocie ,więc serdecznie zapraszam ,aby przeczytać xd.
To tyle <3.
Życzcie weny ,bąbelki XD.
Wasza
Maliniacz ;3.

(Okładka z watt XD.)

środa, 1 lipca 2015

Rozdział 1 : ,,To ty wchodzisz do mojego życia z brudnymi buciorami arystokraty !''

,,Drogi pamiętniczku !
Znowu wróciłam na górę ,zjadłam  coś na szybko i poszłam do mojego cieplutkiego łóżka. Mam dość. Dziś na pewno przeżyję jeden z najgorszych dni życia. Muszę się spotkać z Malfoy'em  i oficjalnie zatwierdzić ,że jestem jego dziewczyną. Ja tego nie chcę. Nie jestem przecież ich kukiełką ,że mam wykonywać ich rozkazy...nie mam zamiaru się im podporządkowywać. Jestem Black i nigdy nie będę ich słuchać ! Mam ich dość ! Niech się wypchają trocinami.''
Po skończonym wpisie w pamiętniku wyszła z posłania i podążyła do okna. W jej oczach widać było łzy. Łzy smutku ,cierpienia i niezrozumienia. Wybiła godzina czwarta nad ranem. A co jeśli ucieknie ..stanie się kimś innym ? Gdyby ją znaleźli zapewne zostałaby pobita. Ech.. życie potrafi być okropne. No tak : ,,Life is Brutal.'' Jak by inaczej.. Nagle usłyszała ciche pukanie do drzwi. Nie mogła dojść kto to. Cichutkie pukanie powtórzyło się ,ale tym razem było nieco głośniejsze. Usłyszała cichutkie słowa swojej siostry Kate :
- Julię wpóść mnie. Chcę z tobą porozmawiać.
- Zostaw mnie w spokoju. Mam was wszystkich dość ! Jestem dorosła i mogę robić co mi się żytnie podoba!
Nie mam zamiaru wychodzić za mąż za tę kreaturę!
- Nie przesadzaj. Może i nie jest jakoś specjalnie miły, ale przynajmniej jest uprzejmy. Nie tak jak mój Josh. Julie, proszę otwórz. Chcę z tobą porozmawiać.
- Mówiłam Ci już, że nie chcę z tobą rozmawiać. Idź wreszcie do swoich zajęć!
-Jeśli niechcesz ze mną rozmawiać to nie. Nie będę się narzucać. Jak zechcesz porozmawiać to wiesz gdzie mnie szukać.
Odeszła od drzwi i cichutkimi kroczkami oznajmiła, że schodzi na dół. Julie położyła się znów na łóżku. Powieki powoli zaczynały dawać o sobie znać. Ziewnęla. Sen przymykał jej powieki. Musiała przecież spać, bo wyjdzie na kocmołucha.
Obudził ją jej skrzat, który dzisiaj jakby cały dygotał. Zastanawiała się co mu jest. Posmutniała. To już dzisiaj miała zostać oficjalnie jego dziewczyną. Zsuneła się z łóżka i zapytała skrzata :
-Fionek, powiedz mi, czy ty mnie chociaż trochę lubiSz?
Zadygotał na dźwięk jej głosu.
-O Pani oczywiście...
-Fionku oczekuje szczerej odpowiedzi.
-Pani nie chcę urazić Pani, ale... Nie darzę Ciebie sympatią.
-Dziękuję Fionku.
-I... Pani... ''... I niech los Ci zawsze sprzyja. "
-Dziękuję Fionku.
Kiedy ubrala się, zeszła na dół. Dygotała. Zaraz zobaczy tego ha ma. Nie chciała. Tak bardzo pragnęła zaszyc się teraz pod swojà cieplutką kołdrą w swojej sypialni.
Stał po środku korytarza. Jego miną wyrażała złość i pretensje. Mina jej zrzędła jeszcze bardziej. Zrozumiała, że młody Malfoy tak jak ona nie chcę tego ślubu i najchętniej to by stąd nawiał. Nasi rodzice przywitali się po kolei z nami i powiedzieli nam, że dadzą nam trochę prywatności. Oboje wiedzieliśmy, że na pewno nad podsłuchuką z drugiego pokoju. Podszedł do mnie i powiedział :
-Będziesz moją dziewczyną? -Coś w jego oczach nakazywało mi abym odpowiedziała tę cholerne,, Tak. " -
Tak. -Na tylko tyle było mnie stać.
Powoli przybliżył do mnie głowę i wyczerpał prawie nie słyszalne :
-Muszę Cię pocałować przecież wiesz jaki jest zwyczaj.
Owszem wiedziałam, ale nie chciałam tego... A on jakby mi na przekór zbliżył swoje usta do moich i pocałował mnie. Skrępowałam się. Wiedziałam, że O blałam  się rumieńcem. Nasi rodzice wyszli bardzo zadowoleni z siebie, bo zapewne ułożyli umowę majątkową. Państwo Malfoy razem z nim przeszli do pokoju gościnnego. Zapewne zaraz zacznie się tą słodką gadka. Nie myliła się. Zaczęło się. Patrzyła ciągle za okno. Nagle poczuła na sobie jego wzrok.  Jakby palił jej skórę.  Odwróciła głowę w jego stronę. Momentalnie poczuła, że odwrócił głowę.
Oboje postanowili, że muszą porozmawiać.Nie widzieli, które ma przeprosić. W końcu Draco odezwał się :
-My sobie pójdziemy. Musimy porozmawiać na osobnosci. Sami zapewne rozumiecie.
Rozumieli.
Wyszłam razem z Draco na podwórko. Przez chwilę milczeliśmy.  W końcu on przerwał tę ciszę :
-Wiedz, że nie chcę mieć z tobą do czynienia.
-To tak jak ja z tobą! Nie myśl sobie, że chcę tego cholernego ślubu !
-Ach tak? A sprawiałaś wrażenie zachwyconej.
-Chyba sobie ze mnie kpisz.
-Pamiętaj, że nie chcę Cię w moim życiu i nie będę dla Ciebie miły. Mam cię dość już po jednym slotkaniu, a na pewno nie wytrzymam z tobą reszty mojego kochanego życia.
- Nie udawaj pokrzywdzonego. -Zaczynała już powoli mieć dość tej rozmowy. -To ty wchodzisz do mojego życia z brudnym buciorami arystokraty!
-Przypominam Ci, że to twoi rodzice wybierali Ci narzeczonego i to do nich powinnaś mieć pretensje. Do zobaczenia. -Powiedział to z ironią i odszedł do pokoju gościnnego.
Jego rodzice już się zaczęli zbierać. Miała dość. Tego już było za dużo. Miała mętlik w głowie. Poszła na górę i zaczęła pisać.
/*********/
Witam c:. Rozdział pierwszy napisany. Jestem z siebie zadowolona, bo większą część jest napisana na telefonie. Na ten rozdział miałam taki pomysł jaki powstał. Jestem bardzo zadowolona. C:. Dzięki temu, że mam blogera na telefonie będę  mogła pisać dla was rozdziały o wiele częściej. Mam nadzieję, że się podoba. Rozdział drugi postaram się napisać w miarę możliwości szybko. Jeśli chcesz się czegoś nowego wał pod rozdziałem komentarz.
Rozdział drugi pojawi się na początku lipca. No to do następnej notki, a ja zapewne zabieram się za bloga i Nowy rozdział. C:
Do następnej notki. ^^
/Maliniacz , /AK

niedziela, 14 czerwca 2015

Prolog : ,,Czystość ponad wszystko ?...A nie jednak wszystko się skomplikowało.''

Julie Black ,bo tak jest na imię naszej bohaterce od zawsze była wychwalana pod każdym względem.Tak ,taka już była zaleta bycia czysto krwistą czarownicą.Oboje rodzice dziewczyny byli czarodziejami krwi czystej ,a cały jej ród był jednym z najszlachetniejeszych ,a nawet nie wiadomo ,czy nie był TYM jedynym szlachetnym rodem.Ona jak zwykle nosiła głowę wysoko ,ale dla tych ,których kochała ,lubiła ,a nawet dla ludzi miłych dla niej była przyjacielska. Jak każda kobieta z jej rodziny musiała wyjść za mąż za arystokratę ,który miał dużo pieniędzy i był porządny. I co ,że jest już po tej cholernej wojnie czarodziejów ? Jej rodzicielka KAZAŁA jej wyjść za jakiegoś PALANTA co dołoży trochę PIENIĘDZY DO SKARBCA RODZINNEGO ,co wydawało jej się naprawdę głupie. Ojciec za wszelką cenę chcę ,aby wyszła za jakiegoś śmierciożercę ,bo jego zdaniem bliznowaty chłopak musiał zginąć ,a nie Sam-Wiesz-Kto ,czyli Lord Voldemort. Ja wcale tak nie uważam. Dziewczyną bliznowatego ,czyli Harr'ego Pottera została Ginny Weasley ,moja najlepsza przyjaciółka ,więc życzę jej jak najlepiej. Ginny poznałam jeszcze w szkole ,była inna niż wszystkie ,,małe arystokratki'' ,nie nosiła głowy wysoko ,bo sama była z biedniejszej rodziny ,miała 6 braci ,a była najweselszą osobą jaką poznałam. Kochałam ją jak siostrę. Zastanawiam się czy jak ucieknę z domu to czy moi rodzice mnie wydziedziczą. Pewnie tak. Zawsze tak jest. Nie mogę nic na to poradzić. Syriusz Black mój wuj został wydziedziczony z rodu ,bo obalił wszystkie schematy naszej rodziny ,a poza tym został przydzielony do Gryffinor'u. Ja jestem czystej krwi Ślizgonką ,która przyjaźni się z Gryfonami ,Krukonami i Puchonami.
~*~  ^Wpis do pamiętnika^
,,Kochani pamiętniczku ! Już  jutro mam spotkać się z Draco Malfoy'em. Nienawidzę go ,a co najważniejsze nie chcę go widzieć na oczy. Kiedy moje przyjaciółki z dormitorium na niego leciały ja próbowałam się od niego odseparować. Jestem od niego o rok młodsza ,a jego bliska przyjaciółka myśli ,że ja na niego lecę. Ech..Właściwie wszystkie dziewczyny z Hogwart'u myślą ,że ja chcę ten cholerny ślub.Mam tego dość .. jak ja bym chciała być kimś innym..A może kiedyś będę..? Tego nigdy się nie dowiem. Pamiętniczku zegnaj ! Jutro ci wszystko opowiem.''
~*~
Zeszłam na dół nie mogłam przypomnieć sobie kiedy wybiła godzina pierwsza w nocy ,jak mogłam tak długo siedzieć ,a co najważniejsze nie mogłam zrozumieć ,że to już tego samego dnia spotkam tą durną tchórzo fretkę.
````````````````````````````````````````````````````````````````````
Witam c;. Tutaj Panna Maliniacz ,która startuje z nowym pomysłem opowiadania ,ale tym razem nie Dramione. Wymyśliłam nowy paring ,a mianowicie : Julie Black i Draco Malfoy. Nigdy takiego nie spotkałam ,więc chciałam stworzyć coś nowego. Mi osobiście się podoba. Prolog miał tylko wyjaśnić jak wygląda początek tej historii ,a nie być jej początkiem. Urwałam tuz przed całym zajściem ,ale to już będzie rozwinięte w pierwszym rozdziale. Teraz pozostało mi tylko was prosić o jedno : Komentujcie i czekajcie na nowy rozdział tu jak i na Dramione c;.
Pozdrawiam
/Maliniacz ^^